Jak wypełnić pustkę po Ronecie. O kulturze konkursowej w Polsce. 

Interview with Michał Czeszejko from ANALOG along with Agnieszka Lewandowska and Maciej Kowalczyk (Archikonkurs) with Wojciech Mazan i Bartłomiej Poteralski from Rzut about competition culture in Poland. 

 

Spotykamy się dokładnie dwa lata po tym, kiedy na portalu ronet.pl, publikującym wyniki konkursów architektonicznych, pojawiła się wiadomość, że z dniem 31 grudnia 2020 zakończył on swoją działalność. Przypuszczamy, że nie rozmawialibyśmy dzisiaj, gdyby to się nie wydarzyło. Dla wielu młodych architektów i architektek Ronet był bez wątpienia uchylonymi drzwiami, przez które podczas studiów mieliśmy wgląd w polską scenę architektoniczną. Jego okres działalności zahaczył także o lata sprzed naszej praktyki, co pozwalało odtwarzać drogę rozwoju polskich biur oraz śledzić ich projekty od konkursu po realizację. Teraz, po dwóch latach pustki, powstał kalendarz Koergo i otwiera się portal Archikonkurs. Czy moglibyście opowiedzieć o tych inicjatywach?

Michał Czeszejko:
Kalendarz istnieje od roku, a jego celem jest informowanie o aktualnych konkursach. Koergo powstało w wyniku mojego zainteresowania konkursami w Polsce z racji tego, że sam wcześniej brałem w nich udział. Jest projektem hobbystycznym, aktualizowanym w miarę regularnie na tyle, na ile pozwoli wolny czas. Dzięki niemu wiem co się w projektuje w kraju i mam nadzieję, że jest to narzędzie przydatne nie tylko mi, lecz także całemu środowisku.

Maciej Kowalczyk:
Zanim zniknął Ronet, przyglądałem się zagranicznym portalom takim jak np. Competition Online [przyp. red. portal publikujący konkursy i ich wyniki z krajów niemieckojęzycznych]. Ronet właściwie nie był poświęcony tylko konkursom. Były tam przepisy, prywatne fotografie czy oferty pracy. Funkcjonował od początku lat dwutysięcznych i spełniał swoją rolę, więc na pewno jakiś brak po jego wygaśnięciu się pojawił. Myśleliśmy jednak już wcześniej, żeby zrobić to inaczej.
Nasze zainteresowanie konkursami wynika przede wszystkim z faktu, że jesteśmy architektami. W wielu mieliśmy okazję uczestniczyć i wciąż to robimy prowadząc biuro projektowe [przyp. red. 22Architekci]. Drugim powodem jest zaangażowanie w struktury Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia Architektów Polskich (OW SARP). Działamy tam w Kolegium Sędziów Konkursowych, którego jestem w obecnej kadencji przewodniczącym. Dodatkowo z ramienia SARP-u uczestniczę w grupie roboczej Rady Architektów Europy ACE. Jest to instytucja przy Komisji Europejskiej, która zajmuje się m.in. lobbingiem na rzecz szeroko pojętej jakości w zamówieniach publicznych, co dotyczy konkursów architektonicznych i przetargów. Okazuje się, że na poziomie europejskim wszyscy mamy bardzo podobne problemy, ale jesteśmy na różnych etapach w tym, co Niemcy nazywają Wettbewerbskultur, czyli kulturą konkursów architektonicznych.

….
W obu przypadkach tym, co was napędza jest chęć działania i wpłynięcia na środowisko. Ronet był w tym względzie prekursorem. Z naszych ustaleń wynika, że strona powstała w 2001 r., a pierwsze konkursy zaczęto publikować w okolicach 2003-2004 roku. Mamy więc praktycznie informacje z 20 lat, które razem z zamknięciem portalu przepadły. Czy kontaktowaliście się z panem Zbigniewem Filipkiem, właścicielem strony, żeby spróbować przejąć bazę archiwalnych konkursów, której odtworzenie będzie bardzo trudne?

M.C.: Przyznam, że mam dość ograniczoną wiedzę na temat tego jak funkcjonował Ronet. Zdarzyło mi się przeglądać prace konkursowe a raz, po otrzymaniu nagrody, wysłałem projekt do publikacji. Dla mnie kalendarz Koergo jest bardziej ukierunkowanym, pragmatycznym narzędziem, które działa w małej skali i rozwiązuje kilka dość precyzyjnych problemów. Zasadniczym jest ten, że nie ma centralnej bazy konkursów, z której można się po prostu dowiedzieć o ich podstawowych parametrach. To jest ta kwestia, o której wspominał wcześniej Maciej. Gdy rozpoczynałem rok temu działalność, nie było podobnego medium na polskim rynku.

Agnieszka Lewandowska: Prowadzimy archiwizację polskiej twórczości architektonicznej, która jest bezcenna. Najstarszy konkurs, do którego do tej pory dotarliśmy przy budowaniu bazy, jest z 2016 roku. Naszym celem jest również archiwizacja konkursów dwudziestowiecznych. Będzie to ogromnym przedsięwzięciem, bo leżą one gdzieś bardzo głęboko w archiwach. Naszym planem jest, aby je wszystkie udostępnić online.
Będąc na studiach korzystaliśmy z Ronetu przy projektowaniu, to była niezwykła baza wiedzy. Jak mamy zaprojektować szkołę? Wchodzimy na Ronet i patrzymy, jak robią to inni. Kiedy nie było dostępu do pewnych książek czy publikacji, ten portal był bezcenny. I właśnie to straciliśmy.
Macie rację, że największym problemem jest obecnie to, że wyniki czy ogłoszenia o konkursach są w tym momencie porozrzucane po Internecie. Naszym celem jest stworzenie portalu poświęconego wyłącznie konkursom.

M.K.: Kiedy dowiedziałem się o tym, że Ronet się zamyka, zadzwoniłem do pana Filipka. Ale niestety nie był zainteresowany tym, żeby swoją bazę danych przekazywać. Jest to 20 lat wiedzy, która znika, ale mamy nadzieję, że nie bezpowrotnie. Później, według naszej analizy prawnej, okazało się, że nie moglibyśmy jednak wykorzystać archiwum Ronetu.

Nie wiemy do końca, jaka była jego motywacja do prowadzenia portalu. A może my w jakimś stopniu postracjonalizujemy to, czym Ronet był? Może miał być stroną, która publikowała zdjęcia kolegów i koleżanek z wyjazdów wakacyjnych i przy okazji ogłaszała konkursy. Mamy znajomych, którzy w momencie pojawienia się informacji, że portal ma zniknąć, postanowili sami zapisać sobie wszystkie plansze. Takie ruchy wyłącznie podkreślają istotę problemu archiwizacji danych i otwartego dostępu (lub jego braku) do nich. W kontekście Waszych inicjatyw, istotnym wydaje się problem grodzenia wiedzy. Z jednej strony Archikonkurs chce stworzyć pełne archiwum, które będzie sięgało aż do początku dwudziestego wieku. Z drugiej strony Koergo publikuje konkursy, które dobierane są subiektywnie.

M.C.: Zasada jest prosta: skupiam się na architektonicznych konkursach realizacyjnych w Polsce, bo one mają największy wpływ na to, co się dzieje wokół nas. Publikuję również konkursy urbanistyczne, gdzie formą realizacji jest np. napisanie planu miejscowego. Konkursów wszelkiego typu jest tak dużo, że informowanie o nich byłoby pracą na cały etat. Z czegoś trzeba zrezygnować. Pierwsze do odsiania są konkursy ideowe, na które trzeba wpłacić sto dolarów wstępnego, w których w Jury zasiadają architektoniczni celebryci. Są one moim zdaniem dość karykaturalne i raczej nie służą naszej branży. Przyzwyczajają do tego, że praca architektów jest darmowa i oderwana od rzeczywistości. Jeżeli konkurs jest realizacyjny, to w zasadzie wystarczy. Nie odrzucam nawet tych z rażąco niską pulą nagród, choć mam tutaj duży dylemat. Wypisuję wtedy podstawowe parametry a decyzję o wzięciu udziału w konkursie pozostawiam zainteresowanym. Przyjmuję pozycję informatora.

Jak wyszukujesz konkursy, które potem pokazujesz w kalendarzu?

M.C.: W bardzo prosty sposób – przy pomocy wyszukiwarki internetowej, kilku adresów stron z publicznymi zamówieniami oraz portali branżowych, które przeglądam raz w tygodniu. Dodatkowo śledzę strony lokalnych oddziałów SARP, gdyż konkursy ogłaszane przez Stowarzyszenie stanowią około 60-75% wszystkich w Polsce.

….
Czy dostęp do bazy Archikonkursu będzie otwarty i bezpłatny?

A.L.: Archiwum i bazy aktualnych konkursów będą całkowicie otwarte i bezpłatne. Wprowadziliśmy możliwość założenia konta na naszej stronie. Odbiorcy daje to możliwość zapisywania ulubionych prac czy otrzymywania newslettera z informacjami o konkursach. Pozwala to również na kontakt i komunikację z użytkownikami strony oraz pomoże nam nasz portal rozwijać. Logowanie będzie potrzebne wyłącznie, aby mieć dostęp do plansz konkursowych.
Udostępnianie tej wiedzy jest kluczowe. Są konkursy w małych gminach publikowane wyłącznie w Biuletynie Informacji Publicznej, które docierają do niewielu architektów. Ostatecznie nierzadko złożona zostaje jedna albo dwie prace, co jest ogromną stratą dla środowiska i dla instytucji, która konkurs organizuje. W swoim serwisie wprowadziliśmy usługę Archialert, która wysyła maila do użytkownika w momencie, kiedy pojawia się nowy konkurs. Pozwoli to na szerokie udostępnienie informacji.

Czy jest szansa, żeby pójść krok dalej niż Ronet i publikacje wyników połączyć z udostępnieniem raportu z obrad sądu konkursowego, który w sposób przejrzysty (to znaczy przedstawiający krok po kroku proces decyzyjny) uzasadnia wyniki?

A.L.: Na podstronie konkursu archiwalnego publikujemy podstawowe informacje, takie jak lokalizacja, organizator, najważniejsze daty, członkowie jury konkursowego oraz krótki opis zadania konkursowego. Dodatkowo, ile pracowni było zgłoszonych i ile prac wpłynęło (jeśli takie informacje są dostępne). Przy nagrodzonych pracach pojawiają się opinie jury, więc w jakimś stopniu informacje z raportu przedstawiamy, przy czym nie publikujemy pełnego dokumentu.

….
Dużo tych spraw wraca do braku dobrze ugruntowanej kultury konkursowej. Jakie widzicie największe problemy procesu konkursowego w Polsce? Co jest dla Was jako potencjalnych uczestników, czerwoną flagą, żeby nie brać udziału w danym postępowaniu?

M.C.: Są to ewidentnie aspekty finansowe zabezpieczenie projektanta w całym procesie: budżet, nagrody i brak gwarancji realizacji. Chciałbym też, żeby cały proces był bardziej przejrzysty, żeby na końcu uczestnik też coś z tego miał, nawet jeżeli nie wygra. Żeby wiedział, co może zrobić lepiej. Problem, który widzę z perspektywy swojej inicjatywy, jest niedbałe przygotowanie konkursu przez organizatorów, na przykład brak plików cyfrowych czy też zdjęć z terenu inwestycji. Aspekty organizacyjne są tak naprawdę przerzucane na uczestników. Świetnie, że przywołujemy też przykłady zagraniczne. W Polsce brakuje mi systemu, który jest np. Niemczech, gdzie w części konkursów może brać ograniczona liczba biur architektonicznych, co wiąże się z gwarantowaną rekompensatą. Dzięki temu unikniemy postępowań, w których w pływa ponad sto projektów. Chyba nie muszę mówić, dlaczego jest to niekorzystne.

M.K.: Zgadzam się, największą bolączką konkursów jest etap przygotowania. Często nie jest on przez organizatora odrobiony. To kwestia analizy chłonności terenu, kosztorysu inwestycji czy założenia realnego budżetu na prace projektowe. Druga rzecz, o której Michał wspomniał, to nagrody. W Oddziale Warszawskim SARP przygotowujemy dokument z wytycznymi dla organizatorów, który proponowałby sposób kalkulacji wysokości nagród, tak aby środki otrzymane za wyróżnienie mogły pokryć koszty przygotowania pracy.

….
Na zakończenie rozmowy powiedzcie jaka byłaby wymarzona przez was forma konkursowa?

M.K.: Przed wszystkim dobrze przygotowana wcześniej przez organizatora, a więc taka, gdzie wykonano wszystkie te działania, o których mówiliśmy. Jeśli chodzi o samą formułę, jest to konkurs dwuetapowy poprzedzony na wzór niemiecki tak zwanym kolokwium, gdzie organizator przedstawia jeszcze raz ustnie, to co jest zapisane w regulaminie i odpowiada na pytania zainteresowanych. Często jest to połączone z wizją lokalną. Pierwszy etap powinien być też ograniczony do niezbędnego minimum. Ostatecznie, po drugim etapie, oczywiście oprócz nagród, należałoby przewidzieć zwrot finansowy, pokrywający koszt przygotowania prac. To zapewniłoby sukces organizatorom, ale i poczucie fair play uczestnikom.
M.C.: Chciałbym wyrazić wdzięczność osobom, które już dzisiaj działają przy organizacji konkursów i pracują na rzecz poprawy standardów. Wasze starania realnie wpływają na jakość przestrzeni wokół nas. Jednocześnie widzę siedem aspektów które moim zdaniem zbliżyłyby nas do ideału. Po pierwsze, konkursów powinno być więcej. Musimy wypracować szeroką argumentację, dlaczego ten demokratyczny proces jest lepszy od przetargu. Po drugie, projekt wygrywający w konkursie powinien być realizowany. W innym przypadku kolektywny wkład środowiska architektonicznego jest marnowany. Po trzecie, zakładany budżet inwestycji powinien być realny. Częstą praktyką jest zaniżanie przez zamawiającego kosztu realizacji, a w konsekwencji wynagrodzenia projektantów. Po czwarte, okres zadawania pytań do regulaminu powinien być ograniczony. Niedopuszczalne jest to, że na kilka tygodni przed oddaniem pojawia się odpowiedź, która diametralnie zmienia założenia projektowe. Po piąte, liczba uczestników powinna być do pewnego stopnia kontrolowana. Konkursy, w których przychodzi sto prac noszą znamiona loterii i marnują zbyt dużo wysiłku środowiska. Po szóste, wszystkie nagrodzone prace powinny być publikowane wraz z rzetelnym komentarzem sądu konkursowego. Budowanie racjonalnej argumentacji, która jest częścią dojrzałej debaty architektonicznej powinno być standardem. Po siódme, wszystkie nagrodzone prace powinny być publikowane kompletne, łącznie z opisem, i archiwizowane, oczywiście z poszanowaniem praw autorskich. Dostęp otwarty do takich zasobów pozytywnie wpłynąłby na poziom kultury architektonicznej.

… 

 

fot. Milad Fakurian z Unsplash 

 

more: here